Forum morświn Strona Główna

morświn
awangarda / abstrakcja / postmoderna / futuryzm / synkretyzm / deformalizm / symbolizm / SZTUKA WYZWOLONA
 

Świat bez d...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum morświn Strona Główna -> Średnie formy literackie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
VV




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasteczkowice

PostWysłany: Pon 23:54, 14 Gru 2009    Temat postu: Świat bez d...

ŚWIAT BEZ D... czyli SURREALIZM IST TOT

motto:
"Godzę się, że kiedy celem przywołania boga Morfeusza maczam laskę kabanosa w słoiku z musztardą - są to rzeczy straszliwe"
Jerzy Pilch

Miejsce: Miasteczkowice
Czas: jesień 2013
Bohaterowie: Gośka, Kuba, Wicuś, Wawrzyniec, inni
Przyczyna: nudność w niedużym mieście
Skutek: ból fizametyczny

I
a) Tego wieczoru słońce zachodziło wytwarzając wokół siebie podejrzaną aurę ostateczności.
b) Złudzenie było tak silne, że następnego ranka znaczna część elektoratu przywita wschód z nieskrywanym zdumieniem, jako coś zaskakującego i anomalnego.
c) - No tak, to było do przewidzenia - będzie pewnie mówione tu i ówdzie, będzie głowami przytakiwane i o głowy poklepywane. - Przecież zawsze tak było, że po nocy wschodzi.

II
a) Nim to jednak nastąpi, rozciągała się i będzie jeszcze kilka godzin rozciągać (bo gdy piszę te słowa jest kwadrans po czwartej czasu zimowego), wyjątkowo długa noc piździernikowa (tj. październikowa, ale styczniowo-lutowo mroźna), sztucznie przez ludzi wydłużona przesunięciem wskazówek elektronicznych, a i także jeszcze tradycyjnych, zegarów.
b) - Śpimy dzisiaj godzinę dłużej - powiedzonko to, w takie daty jak ta, rośnie zwykle do rangi popularnego sloganu.
c) W świecie przedstawionym powiedzonko nie jest prawomocne i właściwie żaden z bohaterów nie byłby w stanie wytłumaczyć jego genezy.

III
a) Jednak nawet ludzie tak logiczni i logikę językową ceniący jak Wawrzyniec i Wicuś, nieraz łapali się w sidła absurdalnego w ich położeniu zdania, co wyglądało mniej-więcej tak:
b) - Wiesz, Wawrzyn - rok temu rzekł Wicuś. - Dzisiaj śpimy godzi... - i dopiero wówczas ugryzł się boleśnie w język, ale było już za późno.
c) - Chciałeś powiedzieć, że śpimy godzinę dłużej! - odgadywał natychmiast domyślny rozmówca.

IV
a) Sytuację z punktu III c podaje się tu jedynie jako przykład, ale dla pewności można (a nawet warto) zaznaczyć, że niekiedy występowała odwrócona.
b) 2 i 3 lata temu, to Wawrzyniec, nim ugryzł się, wypowiedział tę nieszczęsną kwestię.
c) Często i gęsto było też tak, że któryś z nich, chcąc opowiedzieć coś ciekawego, zaczynał w słowa "śniło mi się dzisiaj, że..." i dopiero gdy rozmówcy wybuchali śmiechem, czerwienił się ze wstydu, że przecież wychodzi na kłamczucha i bajeranta.

V
a) Co zrobić z nocą o godzinę dłuższą niż zwykła noc?
b) Naprawdę idzie się pochalsssssssssssstać.
c) Ale przecież nie ma sensu przesiedzieć jej całej przy TVN Turbo, jeżeli robiło się to przez dzień (także cały).

VI
a) - Wawrzyn, co będziemy robić dziś w nocy? - zapytał Wicuś, tłustymi palcami lepiąc z margaryny takiego dychotomicznego ludzika.
b) - Będziemy spać - odparł Wawrzyniec, ze śmiertelnie poważną gębuchną.
c) - Pytałem poważnie! - zbyt zblazowanym czuł się Wicuś, by tak wyświechtany dowcip skwitować choć mikroskopijnym drgnięciem któregoś z kącików ustnych.

VII
a) - Zaprawdę powiadam wam, na miasto w noc taką wyjść trzeba.
b) Nie wiadomo kto to powiedział, nie był to z pewnością ani Wicuś, ani Wawrzyniec, prędzej mógł to być narrator opowieści, margarynowy, dychotomiczny ludzik, albo nawet sam Pan Bóg, o ile wówczas istniał.
c) Bardziej istotnym elementem każdej wypowiedzi niż jej wygłosiciel, jest treść.

VIII
a) Przeczytawszy o tej prawidłowości w grubej książce, dwaj przyjaciele usłuchali głosu i wyszli na miasto.
b) Na ulicach zastali korki, a w sklepach mięsnych długie kolejki wychudzonych i tłuściochów, ustawianych przeważnie dwójkami, przemiennie, tj. gruby - gruby - chudy - chudy - gruby - gruby- chudy - chudy, itd. itd.
c) A nawet itD, bo to Dalej ciągnęło się tak Daleko za horyzont, że nawet nie wiadomo, czy ten grubo - chuderlawy ciąg jest skończonym.

IX
a) Nie wszyscy wyładowywali napięcie w kolejkach czy samochodach.
b) Rzec można - ile ludzi, tyle metod.
c) Ze względu jednak na stadną naturę życia miejskiego, niektórzy starali się łączyć swe metody i wypróbowywać w zwartych mniej lub bardziej grupach, bądź podgrupach.

X
a) Rasistowskie, białe bojówki, z braku Czarnych czy Żółtych, biły Białych, trochę wbrew czystości własnego sumienia i czystości własnej krwi.
b) Taką właśnie, rozrabiającą i strasznie rozwydrzoną bandę quasi-polityczną spotkali na swej drodze Wicuś i Wawrzyniec.
c) Spotkanie to nie było dla nich korzystne, albowiem w jego wyniku obaj dostali tzw. "oklep".

XI
a) Choć incydent nieco wybił im z głowy dalszą wędrówkę wgłąb blokowiska, nie zabił ani trochę z trapiącej ich nudy.
b) Wicuś, wydłubując zakrzepłą krew spod paznokcia, doszedł do kontrowersyjnej i podejrzanej moralnie konkluzji.
c) - Nie ma widać lepszego sposobu na długonocność, niż fizyczne i psychiczne zgnębienie słabszych.

XII
a) Wawrzyniec, choć w pierwszej chwili wzdrgnął się psychicznie na myśl towarzysza, to z braku jakiegokolwiek lepszego pomysłu, niebawem i ten ostatecznie podchwycił.
b) Wspólnie postanowili: iść uliczką wąską, prosto do ronda, tuż przed rondem skręcając do knajpki, gdzie knajpkuje ładna, ale słaba, Gosia, następnie wejść do środka lokalu i tam do toalety idąc, przystanąć tuż przy barze, niby muchę chcąc w locie złapać, niby osę lecącą odpędzić, wykonać ruch ręką zamaszysty, niby nieskoordynowany, niby przypadkiem, niby niechcący, ruchem tym oko barmance wydłubać.
c) Plan swój przebiegły, a podstępny, niedługo potem wcielili w życie.

XIII
a) Z jednego oka Gośce pociekły łzy, a z dziury po drugim krew.
b) Widząc to, chłopak jej, niespodziewanie odstawił na bok spożywane piwo typu Karpackie Supermocne i podszedł do dziewczyny, zaczął ją pocieszać - Nic się nie stało, kochanie, nic się nie stało. Po co płakać? - czule pieszcząc szeptał jej do ucha.
c) - Coście, skurwysyny, zrobili mojej dupeczce? - zapytał po kilku minutach, kiedy wydawało się, że już jest po sprawie.

XIV
a) Widząc jednak obojętność w podczerwienionych (podczerwonych) oczach Wawrzyńca i wyblakłych Wicusia, wydało mu się (temu jej chłopakowi), że patrzy w lustra, a nie obce, wrogie oblicza.
b) - Może faktycznie nieco przesadziłem z reakcją? - pomyślał. - Przecież to wyglądało jak przypadkiem, niechcący, pewnie tak było.
c) - Kuba jestem - przedstawił się, nieśmiało i niezdarnie wyciągając ręce w stronę gości lokalu, tych samych, których chwilę wcześniej obrzucił mocną inwektywą (a w zasadzie to ich matki).

XV
a) Następnie Kuba udał się do domów Wicusia i Wawrzyńca, powybijał w każdym po szybie, dzięki czemu byli już kwita.
b) Nawet konflikt z Gośką udało się załagodzić kupując jej kolorowe, musujące żelki.
c) - Z tymi żelkami naprawdę pani do twarzy - rzucony przez Wawrzyńca komplement ostatecznie rozstrzygnął sprawę, cała czwórka stała się w jednej chwili paczką dobrych przyjaciół.

XVI
a) Nawet Kuba porzycił [czyli zostawił i miał ottond w życi (przyp. tłumacz - dyzortograf)] niedopite piwo typu Karpackie Supermocne, a Gosia zostawiła bar klientom samopas (niech sczezną bary!).
b) Odtąd, w gęstych strugach kwaskowego deszczu ze śniegiem, szli chodnikiem razem, za ręce.
c) 4 niewyspane ciała, czworo niepokornych dusz, siedmioro bystrych, przenikliwych oczu, a między nim jedna wiara, że można świat przedstawiony do góry nogami wywrócić (czyli uczynić normalnym).

XVII
a) Chodnik, w odróżnieniu od nocy, dość szybko się urwał.
b) - Co robimy dalej? - pytał ją a ona jego, można by tak w kółko.
c) Nuda znów wdała się we znaki.

XVIII
a) Za sprawą tej nudy, poszli do najdroższej i najbardziej eleganckiej restauracji.
b) Okazało się jednak, że żadne z nich nie jest ani głodne, ani pić chcące.
c) Wzięli więc jedynie symbolicznie po tubce butaprenu, za co zapłacili drogo, niczym za mityczne Zopiclonum.

XIX
a) - Hej chłopaki, a może pójdziemy do kina?! - Film pt. "Kocur aragoński" reklamowano jako zapis sennych widzeń twórców.
b) - Śnili więc spali - podniecał się Wawrzyniec.
c) W istocie dzieło okazało się dwudziestominutową, pustą, absolutnie czarną taśmą, wyświetloną dla hecy, jako protest przeciw bezsenności życia.

XX
a) - A może by tak samemu film nakręcić, a może obraz, wiersz, powieść, symfonię, operę, grabarzem zostać, chyba kominiarzem, albo zoofilem?
b) - Do cholery, nijak się nie da! Z jednej strony sił za mało by próbować, z drugiej za dużo by nie.
c) Tylko spać by się chciało, cokolwiek to znaczy!!!

XXI
a) Żeby choć można gdzieś przysiąść spokojnie, pomówić o nieśmiertelności duszy.
b) Ale co po wieczności, kiedy rozchodzi się o najbliższy kwadrans?!
C) Krótkotrwała nieśmiertelność bywa nad wyraz upierdliwym stanem skupienia.

XXII
a) Z braku lepszych konceptów, rozegrali między sobą mecz w polo na słoniach, tysięczny taki mecz w tym roku.
b) Po godzinie mieli jednak dosyć, a tak po prawdzie, to mieli dosyć już po trzecim meczu roku ubiegłego.
c) Inne sporty obrzydły były jeszcze głębiej.

XXIII
a) Gdy nie cieszy nawet sex ni sztuczne ognie, pozostaje iść na śmietnik, na wysypisko, niekoniecznie akurat na to jedno ulubione, choć też można.
b) Każdy ma przecież ulubione wysypisko.
c) Nasi bohaterowie mieli je w samym sercu - sercu miasta.

XXIV
a) Przybywszy na śmietnisko, rozejrzeli się to po nim, to po sobie, aż w końcu... znaleźli... taki mały, blado niebieski...
SWETER!!!
b) Niedobór senności, może powodować niekontrolowane deformacje jawy.
c) Dlatego znaleziony przypadkiem, wśród innych śmieci, stary sweter, może być czymś zupełnie innym niż swetrem, może być np. listonoszem.

XXV
a) Pod wpływem wyimaginowanej listonoszowatości łacha, bunt Wicusia, do tej pory mierzony w rzeczywistość, teraz zwrócił się przeciw Wawrzyńcowi.
b) Bo w mniemaniu Wicusia to Wawrzyniec wszystko zaczął (- przecież nie ja! Przecież nie!), on to był źródłem tych pożałowania godnych, albo i nawet niegodnych, chybionych, bezskutecznych idei.
c) Gośka (pod wpływem wyimaginowanej drutowatości swetra), oraz (pod wpływem wyimaginowanej jędrzejowości tegoż) Kuba, doszli do wniosku wicusiopodobnego.

XXVI
a) Irracjonalnie rozwścieczony Wicuś, przypadkiem znalezionym łomem wywalił Wawrzyńcowi w ryj, aż pola się pieprzona krew i flaki.
b) Chwilę później, Gośka zamachnęła się młotem pneumatycznym na genitalia ofiarnego kozła, ten jednak, tym razem, wykonał szybki unik w lewo i wyleciał do Zimbabwe najbliższym samolotem.
c) Tym sposobem z automatycznie rozwiązanej czwórkui przyjaciół powstało ich troje.

XXVII
a) - 3 butapreny, poprosimy - powiedzieli, zaszedłszy do sklepu z chemikaliami.
b) - Na miejscu czy na wynos?
c) - Na miejscu - pauza - i jeszcze 3 na wynos!

XXVIII
a) - To nie ma sensu, koledzy - oznajmiła w końcu jednooka Gocha. - Najpierw Wawrzyn, za godzinę ktoś następny.
b) - Właściwie nic już nie stoi na przeszkodzie by uczynić tego kogoś kimś - odparł Wicuś.
c) - Do cholery, spać! - frustracyjnie zakrzyknął Kuba.

XXIX
a) Życie jako kij o dwóch końcach - to jest w tym najstraszniejsze!
b) Ma start i ma metę, między którymi rozciąga się ciągłość.
c) Rozciąga ciągłość - to ci pleonazm (ale prawdziwy, o, jakże prawdziwy!)!

XXX
a) - A może by tak: serem pozatykać uszy, oczy szmatą przewiązać, w kołdrę się opatulić?
b) - Gosiu, czyż nie próbowaliśmy tego już 3495468304960439647386345273527638240674969386062513535069432349003243423434353 razy?
c) - Mi się zdaje, że nawet 3495468304960439647386345273527638240674969386062513535069432349003243423434354 stuknęło dziś o dwudziestej!

XXXI
a) Z tym Wawrzyńcem i Zimbabwe to oczywiście tylko taki primaaprilisowy witz.
b) Nigdzie nie odleciał, bo spłukał był się już wcześniej w restauracji.
c) Pneumatycznym w jaja również nie dostał, jedynie w rzepkę kolanową.

XXXII
a) Ja mam przecież wujka szalonego naukowca - zaproponował, powstając wreszcie z gleby.
b) Rozwaliwszy po drodze wszystkie, nieprzychylne potwory, ekipa zeszła na najniższy poziom podmiejskich kanałów, gdzie mieściło się sekretne laboratorium.
c) Szalejący tam wujek Wawrzyńca był nie tylko zwykłym naukowcem, ale też alchemikiem.

XXXIII
a) - Dobrze, że jesteście! - przywitał gości purpurowym okrzykiem.
b) - Właśnie opracowałem mój pierwszy eliksir nasenny, a nie miałem go na kim wypróbować.
c) Przyjaciele mało nie pozabijali się walcząc o błyszczące fiolki z cudownym napojem.

XXXIV
a) - Smakuje? - pytał doktorek łapczywie przełykając własną ślinkę, która właśnie obfitym nurtem spływała mu w gardziel.
b) Nic nie odrzekli, tylko pili.
c) Nie odrzekli, ale głowami przytakiwali, więc tak jakby odrzekli.

XXXV
a) Wkrótce po wypiciu mixtur, bohaterowie, pierwszy raz, naprawdę zasnęli!
b) Niestety już na zawsze, bo specyfik okazał się nie cudownym eliksirem, a zwykłą, ordynarną i banalną cykutą.
c) I tu pora na morał.

XXXVI - MORAŁ
Nie ufajcie szalonym naukowcom ani szarlatanom, a już na pewno nie współczesnym pseudo-alchemikom!

XXXVII
a) Tak życia bohaterów się skończyły.
b) Ale jeszcze nie skończyła się noc.
c) Strzeżcie się nocy!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum morświn Strona Główna -> Średnie formy literackie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin